Lubię Bonda. Fabuła jest zawsze taka sama – najpierw ładna akcja, potem James spotyka dziewczynę, potem szuka zbirów i znów akcja. Fajne auto. W końcu rozpracowuje siatkę przestępców, którzy mają pomysł żeby zniszczyć świat.
Oglądałem wiele Bondów – te z Rogerem Moorem, Sean Connery – jaki i z Piercem Brosnanem. Schemat się prawie nie zmienia. Mniej więcej w połowie agent z licencją na zabijanie poznaje druga dziewczynę a tamta pierwsza go zdradza – dowiaduje o tym najczęściej na przyjęciu, gdzie musi zamówić swoje martini i powiedzieć jak się zwie – poczynając od nazwiska. Dziewczyny się biją on wtedy też zawsze z gościem co ma diamentowe zęby lub złote oko – na końcu jest wybuch – bo 007 użył jakiegoś fajnego gadżetu. Nikt nie jest podrapany i brudny – jest pięknie. Potem jest takie tło muzyczne i widok z lotu ptaka jak agent z tą drugą agentką siedzą w jakiejś chatce popijając szampana.
Zapomniałem o jeszcze bonusach – czołówka i hit muzyczny – to są nieodłączne elementy tej gdy. Początek jest zawsze hipnotyczną wizją tego co się będzie działo – to taki świat w kalejdoskopie lub widok gdy leżysz na łóżku i masz tzw. helikoptery po sobotniej nocy. Cóż – jedno jest pewne – włożyli tam wszystkie dostępne w owym czasie efekty animacji, grafiki i efektów specjalnych. To taka fucha dla studia od grafiki, które kasuje dodatkowe parę baniek.
Tak to wygląda za każdym razem – koncepcja mi się podoba – są fajne auta, dziewczyny, trochę mordobicia i akcji – miło spędzony wieczór – człowiek się nie stresuje – co będzie dalej. Muzyka zazwyczaj przyjemna czego chcieć więcej? Nagle z nieba spada SKYFALL, kontynuacja Casino Royale i Quantum of Solace z nową postacią, która zmieniła wizerunek Bonda.
Wychodząc z kina byłem trochę zszokowany – zmieszany. Był to bardzo dobry film na wysokim poziomie, jednak nie mogłem powiedzieć WOW!
Szliśmy korytarzem galerii handlowej, nagle moim oczom ukazało się auto, które chciałem poznać już od jakiegoś czasu. I w tym momencie powiedziałem WOW! Kiedyś mi mignęła na obrzeżach miasta – biała perłowa z dyfuzorem w tylnym zderzaku. Muskularna „wurc” ale dostojna jak „dźag”. Polubiłem ją od pierwszego wejrzenia – nowa KIA Optima. Jak tak na nią patrzałem to się tak oswajałem i po chwili taka myśl – mógłbym taką jeździć. Ale to KIA! a KIE to Koreańskie PSY.
Bynajmniej taki stereotyp koreańskiego auta istnieje. Coś jak niepisana konwencja – identycznie jak w Bondzie. Właśnie do tego zmierzam, że i Sam Mendes – reżyser Skyfall i niejaki Peter Schreyer – główny projektant KIA, próbowali podejścia niekonwencjonalnego do przyjętych konwencji. Trzeba przyznać, że to im się udało.
KIA – OPTIMA
Nieznany dotąd model Optima – mimo, iż nazwa brzmi, jak program do księgowości – zaskakuje swoim świeżym wyglądem. Wygląda jakby miała zapożyczone najbardziej charakterystyczne elementy z różnych aut. Linia boczna trochę jak Saab plus charakterystycznie ścięte okienko tylnych drzwi połączone z masywnym przodem i smukłymi światłami jakby z Insigni – mi się ta mieszanka podoba.
Tył jak z nowego Citroena C5 (szczególnie tylne lampy). No i detale – przetłoczenia na drzwiach, wloty powietrza na przednim błotniku (Range Rover -> Ford -> KIA). To już klasyczny chwyt mówiący „mam więcej koni pod maską”. Felgi ładne, ale też z wyprzedaży z zamkniętej fabryki Saaba. Wnętrze też jak ze Saba zmiksowane z Audi w tych pieniądzach – jest fajne. Pieniądze są niewielkie, bo od 82000zł może to nawet dużo bo Insignia zaczyna się od 90000zł ale 7 lat „kijowej” gwarancji potrafi przekonać.
Wydaje się to wszystko być jak udany miks różnych płynów. Wstrząśnięty niezmieszany? Okazuje się, że facet który zaprojektował Optimę, o którym wspomniałem wcześniej był to główny projektant VW oraz Audi! Sic! To wszystko jego wina. To on zaprojektował Audi TT. Ja myślałem, że to był projekt ekonomiczny – coś w stylu „narysuję przód, całą połowę a resztę odbije lustrzane i gotowe, o i lampy będą takie same – z przodu białe a z tyłu czerwone”. Kolejny „grzech” to Passat B5 – flagowy okręt ludzi z mentalnością „emerytów”. Ja wiem – to dobre auto (choć wielu się nie zgodzi), ale nie mogę znieść takiej chęci wtopienia się w tłum – psychiczny kameleonizm. Gość dostał parę nagród za design no i chyba się mózgowo wypalił, bo rzucił VW i z nudów zaczął rysować dla KIA.
Chcę powiedzieć, że dostrzegam tutaj zmianę myślenia i podejścia do klienta i to mi się podoba. Nikt nie musi być nudny „prowadź ciekawe życie” nawołuje koncern z Korei, w przeciwieństwie do skupionych wyłącznie na autach egoistów z VW – „Das Auto”. Co to ma być ja się pytam?!
Silniki. Wybór w Optimie kończy się po wybraniu koloru – do dyspozycji mamy aż 2 siniki (widocznie więcej nie potrzeba). 2.0 benzynę 165KM i 1.67 CDRi diesla 136KM. Wybrałbym benzynę, bo ten diesel to ani osiągów nie ma ani małego spalania. Nie ma się co oszukiwać. Ta benzyna 2.0 to szczyt klasyki w dzisiejszym świecie – gdzie wszędzie mamy 1.5 z turbo. Taki ekscentryczny wybryk producenta? Nie wiem – albo są w plecy technologicznie, albo jest to powrót do korzeni.
Życzę sobie, żebym częściej spotykał takie auta na drodze, aby mniej było nudy i świata z niemieckiej „makiety”. Kię będę wspierał choć sam nie kupię – ale zapiszę się na jazdę testową – a co mi szkodzi. Zobaczymy czy wejdzie 70 w rondo z hamulcem na lewej nodze.
SKYFALL
Nowy film z przygodami 007 – to nowa jakość w tej serii. Fabuła opiera się na głównych postaciach, które są bardziej rozbudowane psychologicznie. Sceny akcji są bardziej rzeczywiste i wydają się prawdopodobne. Okazuje się nawet, że Bonda można zastrzelić. Już nie jest już kreowany na nieśmiertelnego bohatera, który z największych opresji wychodzi bez draśnięcia. Gdzie walą go po gębie a on nic, gdzie bez zadrapań spada z wysokości niczym Bruce Willis „Wszechmogący” w Szklanej Pułapce IV. Ten trend na uczłowieczenie był już widoczny on Casino Royale. Tam też chyba bo raz pierwszy złamano mu serce.
Auta w Bondzie są odpowiednio używane.
Czy James wsiadłby do KIJI? Cóż – nie jest brytyjska, ale cieszy mnie jedno – nie wsiadłby do Audi. Nie dzisiaj kiedyś mu się zdarzyło w 86, ale wtedy mieli prawdziwe Quatro – rozwijane w UK.
Ja się ogromnie wystraszyłem jak zobaczyłem jedną z pierwszych scen – pomyślałem, że ten film schodzi na psy – po co oni to zrobili (Audi za to płaci?). Nie. Wzięli je żeby je rozwalić Land Roverem! Jakby przy fotelu był przycisk Lubie to – to to byłby ten moment w którym bym go nacisnął.
Pojawiają się jeszcze Jaguary XJ-L – używane jako taksówki dla agentów. Auta robią wrażenie komfortowych – przyciągają wzrok i są eleganckie. Wiele bym dał gdyby w rzeczywistości działały proste funkcje z Worda – wyszukaj „Passat B5” – zaznacz wszystko – zamień na: XJ-L. Siedziałbym przy ulicy na ławce i oglądał „biegnące” Jaguary.
Nie ma lekko. Wiedzieli to twórcy SKYFALL. Musieli przecież znaleźć jakiś zjawiskowy wózek. Myśleli że będzie nowy, piękny, że jakiś koncern się dołoży i w ogóle. Wiadomo było, że będzie to auto brytyjskie może nowy Aston. Od wypuszczenia ostatniego parę ich wyszło. Otóż nie. Gwiazdą okazał się pierwszy samochód Bonda znany z wcześniejszych części Aston Martin DB5. Pojemność 4000cm3 – gaźnik i 286KM robi swoje. Wrzucę tu ze 3 fotki to sobie popatrzycie.
Zauważyłem jeszcze ciekawszą rzecz a w zasadzie jaj brak – mianowicie James tym razem nie używa praktycznie żadnych gadżetów. Eh nie ma telefony sony sterującego autem, ani wybuchowego zegarka, spadochronu w garniturze itp. Świadczy to o bardziej dojrzałym podejściu do postaci co bardzo wzmaga realizm produkcji.
Konkluzja niekonwencjonalnego podejścia do konwencji.
Świat się zmienia jak w kalejdoskopie. Jest czas, że chcemy lecieć w komos i cieszyć się najnowszą technologią, a potem czujemy się lepiej gdy wracamy do klasyki. Taki powrót do korzeni obserwujemy wszędzie w muzyce, sztuce. Cieszę się, że widać to też w Bondzie i w KIA. To znak, że nie zgadzają się za pogonią za technologią i ekologią i mówią stop całemu temu szumowi i spiskowi żarówkowemu o których pisałem tutaj.
Okazuje się że coraz więcej osób to widzi i dobrze. Niech się dzieje co chce – jak to śpiewa Adele w niesamowitej czołówce z Skyfall – przetrzymamy to.