Gdybym miał wybrać auto, które podoba mi się najbardziej byłby to SCION.
Jednak jeśli miałbym wskazać najbardziej parszywe z wyglądu – byłby to SCION.
Oczywiście nie patrzcie na kasę i technologię zastosowaną – interesuje mnie tylko dizajn.
Piszę ten tekst bo myślę, że o gustach się dyskutuje!
Skąd się to wzięło?
Scion taki wymysł Toyoty na rynek amerykański domniemam dla murzynów. No co. Wyglądają gangsta i są dopasowane do portfela „czarnuchów z getta”. Zabijcie mnie jeśli się mylę, no ale raczej w Toyoty Lexusa klientelę nie trafia. Am ajt? I nie myślcie, że jestem jakimś rasistą – po prostu czarny jest w modzie.
Ja się zakochałem widząc pierwszy raz Scion FR-S Concept. Człowieku! Jest przepiękny. Nowoczesny a jednocześnie mający klasyczne proporcje kupe. Zmieniasz logo i sprzedajesz to jako Ferrari.
Zobacz Scion FR-S Concept
Opis: Gdyby Ferrari miało romans z Kawałkiem lodu i potem wyprodukowało samochód, to byłby to Scion FR-S Concept. Nowoczesny, elegancki i zdecydowanie nie dla fanów SUV-ów. (Edit – minęło 12 lat – scion to już Toyota GT86 – najfajniejsze auto jeśli chodzi o stosunek cena / radość. Można nim spokojnie driftować przy mocy około 200km)
Szefie kończymy nasz nowy prototyp. Co robić?
– „Dajcie to młodemu!” – Powiedział szef
Jestem pewien, że tak to wyglądało. Główny projektant SCION – włoch o japońskim nazwisku – już się nie wyrabiał, bo przecież kończył ten niewiarygodnie wyglądający prototyp FR-S. Jak to w dużych firmach była – trzeba było podjąć jakąś decyzję, bo terminy gonią. Coż – mogli kupić projekt na oferii, albo dać go innemu designerowi, który właśnie wrócił z odwyku. Rezultaty są powalające. On chciał po prostu stworzyć coś najbrzydszego. Nikt przecież nie powiedział, że miało być ładne, w scenopisie nie pisało. Szukając w google wygrywa Fiat Multipla. Teraz wszystko jasne – Japończycy zwyczajnie musieli być lepsi! To wynika z ich filozofii życia. Do tego jeszcze dodali dźwięcznie brzmiącą nazwę „HAKO” i tak się to skończyło. Czy im się udało oceńcie sami.
Zobacz Scion Hako Coupé Concept
Opis: Jeśli wbudujesz do auta skanery wideo i zaczniesz nazywać je „kosmicznym” i „futurystycznym”, to właśnie tak wygląda Scion Hako Coupé Concept. Wygląda, jakby ktoś próbował zaprojektować auto w czasie jazdy na rollercoasterze.
Na szczęście wszyscy, którzy brali udział w tym projekcie (HAKO) przedawkowali sake i anfetaminę. Szczególnie wszystko się sypnęło przy szukaniu właściwej nazwy.
Zobacz Scion Five Axis xA Speedster Concept
Opis: Scion Five Axis xA Speedster Concept wygląda jakby ktoś spróbował zbudować kabriolet na podstawie zabawek LEGO. Przypomina samochód, który próbowałby się ukryć w tłumie, ale jego wąski profil i wystrzałowy design zdradzają go na kilometr.
Zobacz Scion Fuse Concept
Opis: Scion Fuse Concept wygląda jak coś, co mogłoby być zaprojektowane przez dziecięcego artystę z ADHD. Każdy kącik tego auta krzyczy: „Jestem inny!” – tak samo jak zbyt odważne stylizacje na Halloween.
O czym to świadczy, że taka 3 rzędna marka ma tak niecodzienne i ciekawe pomysły?
Dla mnie pokazuje to to, że auta można produkować taniej – bo one są umiarkowanie tanie i przy tym niekoniecznie muszą być brzydkie. Cholera jasna awruk ćam chciałoby się rzec od tyłu. Właśnie sprawdziłem że ten FR-S – już nie jest prototypem – wprowadzili go do przesprzedaży! Kosztuje około 24000$ co kształtuje go w cenie golfa z salonu wgląda dobrze nawet w środku. A co najważniejsze i podstawowe to, że ma 200 koni pod maską silnik D-4D Toyoty (benzynowy) i RWD – czyli napęd na tył. Dzięki Ci Panie. Kto mógłby być tak rozsądnie nierozsądny? Japs.